
Mówi taki jeden co Stankiewicz na niego wołają, to ja się w niego wpatruję tymi moimi krwawymi wrednymi gałami. Tak patrze i patrze aż w końcu gość nie wytrzymuje pod ciężarem mego wścibskiego wzroku i mówi tak do doktora Ićka co to wodzem jakimś tam jest: Co robi na sali ta pluskwa. Tu spojrzał w moją stronę. Popatrzyłem za siebie do tyłu, bo myślałem, że ktoś siedzi za moimi plecami. Patrzę i nikogo nie widzę! Myślę sobie: ki czort?! O mnie to on mówi?! Toż jaka tam ze mnie pluskwa! Mówię wam tak żem poczerwieniał bo myślałem, że nikt nie wie, że ja pluskwa jetsem i kitfunfel. Ale wstyd, co tu robić. Chyba się ze wstydu gdzieś schowam! Nagle mój wybawca doktor Iciek kieruje swój wzrok ku radnemu Stankiewiczowi i tak się zwraca do niego: Miej Pan serce dla istot niższych. Cóż to że to pluskwa jest i robal. Daruj mu pan. Pluskwa też człowiek.
Doktorowi Zygmuntowi Iciekowi pragnę złożyć szczere wyrazy wdzięczności za uratowanie mi dupy. Niech "genius loci" zawsze będzie z Panem